Było już o ulubieńcach.. zakupy i projekt denko też się pojawił, a mało recenzji- właściwie tylko jedna. Tak więc zebrałam kilka kosmetyków o których myślę że warto powiedzieć kilka słów więcej i postanowiłam teraz na blogu systematycznie wstawiać wpisy dotyczące jednego, konkretnego produktu.
Dzisiaj chciałabym powiedzieć troszkę o moim ukochanym peelingu do ciała, tak bardzo go lubię,
że aż żal mi go używać :) a mowa będzie o...
Orientalnym peelingu do ciała z glinką marokańską
z serii Tradition de Hammam od Yves Rocher.
z serii Tradition de Hammam od Yves Rocher.
Jest to dla mnie luksusowy kosmetyk, którego mam zaszczyt używać dzięki firmie Yves Rocher, która funduje nam rewelacyjne promocje.. rzadko kiedy można znaleźć na drogeryjnych półkach 50% off. Dlatego lubię robić zbiorcze zakupy właśnie u nich... bo często cenowo wychodzi nam tyle co za zwykły drogeryjny produkt a jakość i przyjemność użytkowania o niebo wyższa :)
Nigdy nie spotkałam się z tak cudownym zapachem i konsystencją. Zazwyczaj mamy do czynienia z jakąś żelowa(często glutowatą) czy kremową konsystencja produktów tego typu. Skład takich peelingów daje wiele do życzenia a ten peeling na początku składu zawiera glinkę marokańską, puder z orzechów z drzewa arganowego i pestek moreli, olejek arganowy bio oraz wodę różaną. I naprawdę daje się to wyczuć!
Nigdy nie spotkałam się z tak cudownym zapachem i konsystencją. Zazwyczaj mamy do czynienia z jakąś żelowa(często glutowatą) czy kremową konsystencja produktów tego typu. Skład takich peelingów daje wiele do życzenia a ten peeling na początku składu zawiera glinkę marokańską, puder z orzechów z drzewa arganowego i pestek moreli, olejek arganowy bio oraz wodę różaną. I naprawdę daje się to wyczuć!
Olej arganowy który jest nam znany ze swego dobroczynnego działania na skórę zwany często eliksirem młodości. Fantastycznie odżywia skórę, dlatego po mimo że producent nie zaleca stosowania owego peelingu do twarzy, ja nie bałam się tego zrobić.. i wcale się nie zawiodłam, doskonale złuszczył martwy naskórek a jednocześnie odżywia "świeżą" skórę, która po zabiegu jest aksamitna i nie podrażniona pomimo dużej ilości sporych i ostrych drobinek. Tak samo dobrze spisuje się na ciele!
Początkowo konsystencja może wydawać się zbyt rzadka, jednak jest stała, przy aplikacji bardzo dobrze się spisuje i nie robi się sucha ani tempa bo powiedziałabym, że smarujemy się przyjemnym olejkiem z ziarenkami. Po zabiegu wcale nie trzeba używać dodatkowego nawilżenia (nawet przy mojej suchej skórze!) Korzenny zapach utrzymuje się długi czas na skórze. Ale nie jest ani sztuczny ani męczący.
Opakowanie też przypadło mi do gustu, proste plastikowe z metalową zakrętką dodatkowo zabezpieczone "sreberkiem" a wszystko zapakowane w klasyczny kartonik.
Jedyną wadą, (chociaż nie nazwałabym tego wadą bo sam olej arganowy należy do najdroższych) jest cena. Ponieważ za 150ml produktu płacimy 67zł w regularnej cenie jednak często jest na niego promocja, nawet teraz na stronie producenta za 46,90. Osobiście zapłaciłam jeszcze mniej bo tak jak wspomniałam kupiłam bo za połowę ceny. Dodatkowo pamiętajmy o Bonusach które zawsze odstajemy przy zamówieniach!!
Nawet teraz z okazji dnia Kobiet dostałam listownie ofertę gdzie już za zamówienie o wartości 49,90 mogę sobie wybrać właśnie ten peeling gratis! Więc czasami warto wydać więcej, po to by można było później dostać to gratis! :)
I chyba się skusze.. żal byłoby nie skorzystać
Gorąco polecam wszystkim ten peeling
- ale uważajcie! bo ja się zakochałam od pierwszego użycia hihi ;)
Miałyście okazje używać produktów z tej serii? Jakie są wasze ulubione peelingi?
Pozdrawiam cieplutko w ten zimowy wieczór - Byle do wiosny!
Moniak ;)
Właśnie wyciągnęłam go z szuflady i postawiłam w łazience ;) To będzie moje pierwsze opakowanie, ale wcześniej miałam maseczkę do twarzy z tej serii i zapach spodobał mi się na tyle, że jeszcze skusiłam się na peeling :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie daj znać jak Tobie się go używa :)
UsuńOj super ten peeling - fajny pomysł na prezent dla bliskiej osoby. Już czuję ten zapach...:)
OdpowiedzUsuńJa osobiście używam Lirene ujędrniający. Jest wydajny, dobrze złuszcza, ale nie nawilża.
latem poszukiwałam tego peelingu Lirene ale nigdzie go nie mogłam dorwać.. i za to kupiłam serum antycell. które stoi nie używane, może wiosną zrobię drugie podejście ;)
UsuńBardzo fajny post :) Nie miałam okazji jeszcze używać tego peelingu ale chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńnaprawdę polecam, nie zawiedziesz się ;)
UsuńNo mam, ale dopiero do mnie doszła - używałam raz, skład taki sobie, ale nawet w połowie jest spoko. To jest maseczka taka do wchłaniania, a ja za takimi nie przepadam. No ale w sumie całkiem przyjemna twarz był a w dotyku po niej ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam tej przyjemności aby go spróbować... Kusi mnie kusi ale boję się, że się zakocham i przepadnę, a razem ze mną mój portfel :P
OdpowiedzUsuń